Polska Hekatomba
Proponuję, aby szybko wybudować Muzeum Polokaustu, dokumentujące działania zmierzające do eksterminacji Polaków jako narodu. Pierwsza część powinna krótko pokazywać kontekst unicestwienia polskiego państwa przez sąsiadów, zabory, powstania narodowe i represje po nich, odzyskanie niepodległości w 1918 r., wojnę z bolszewikami. Druga powinna być poświęcona tzw. operacji polskiej NKWD: masowemu mordowi, którego celem byli etniczni Polacy, mieszkający na terenach Związku Sowieckiego. Tak, to się zaczęło jeszcze przed wojną – tego wszyscy powinni się dowiedzieć.
Dla mnie Palmiry są swego rodzaju symbolem wszystkich podobnych lasów i zbrodni, które miały miejsce na terenie całego kraju - mówi w wywiadzie dla Onetu Mariusz Nowik, dziennikarz i historyk, autor książki "Palmiry. Zabić wszystkich Polaków", która ukazała się w marcu br. nakładem wydawnictwa Prószyński Media.
Choć realizacja operacji antypolskiej przypadła na lata 1937–1938, to Sommer wywód o drodze do niej rozpoczyna już dekadę wcześniej. Każdy rozdział jest zresztą poprzedzony chronologią wydarzeń w nim opisanych, co wypada uznać za ciekawe rozwiązanie. Autor omawia specyfikę tej operacji, jednak nie pomija kontekstu „wielkiego terroru” czy sowieckiej szpiegomanii, jak również innych „akcji narodowościowych” wymierzonych przeciw represjonowanym grupom ludności ZSRS.
Niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne i zagłady powszechnie kojarzą się przede wszystkim z nieludzkim traktowaniem oraz męczeńską śmiercią milionów ludzi. Dużo mniej pamięta się o więźniarskim ruchu oporu, a już zupełnie pomija się zbrojne zrywy więźniów skazanych na zagładę.
Niemiecki urzędowy materiał w sprawie masowego mordu w Katyniu nie ma autora, co niewątpliwie wynika z faktu, że został on przygotowany przez zespół urzędników niemieckich, którzy zebrali w całość ustalenia poczynione przez członków różnego rodzaju komisji i zespołów badawczych działających w Katyniu od 17 kwietnia do początków czerwca 1943 r. Publikacja zawiera obszerną analizę kierującego ekshumacją dr. Gerharda Buhtza, dokumenty obdukcji, protokoły podejmowanych czynności, zeznania rosyjskich świadków przywożenia Polaków do stacji Gniezdowo i dalej w zamkniętą część Lasu Katyńskiego, analizy kryminalistyczne oraz balistyczne, a także dokumenty międzynarodowe.
Teoretycznie oceniając czyny Niemiec – państwa, nie jednostek – dostrzegam możliwości wykazania zamiaru eksterminacji narodu polskiego. Prawdopodobnym jest, że skoro np. dokonano tak znacznej liczby zabójstw Polaków, a niemieccy najwyżsi funkcjonariusze państwowi czasami dość otwarcie i nie przebierając w słowach rozmawiali o realizacji zagłady narodu polskiego, to powzięli taki zamiar i stopniowo urzeczywistniali go w trakcie okupacji. Pojawiły się też konkretne akty prawne czy decyzje wprost wskazujące na charakter planowanych działań. Nie było tak, że dokonywano zbrodni przypadkowo. Mieliśmy do czynienia z sekwencją zgodnych ze sobą przestępstw, dla których łącznikiem był wspólny zamiar.
Tego dnia na wielkim targu niewolników XX wieku wybrano 50 dziewcząt. Większość pochodziła z Bielska. Dzień później 2 lipca 1942 roku obudzono je wczesnym świtem i zaprowadzono na stację kolejową. Ruszyły w podróż na południowy-zachód. Gerda trafiła do obozu pracy Bolkenheim. Fela do Grünberg. A Bella do obozu pracy w Graben.
Polscy obywatele trafiali na Kołymę w następstwie dwóch wydarzeń: agresji sowieckiej na Kresy Wschodnie 17 września 1939 r. oraz po ponownym wkroczeniu Sowietów w 1944 r. W pierwszym przypadku dla zesłanych zbawienny okazał się układ Sikorski–Majski z 30 lipca 1941 r., będący następstwem ataku Niemiec na ZSRS i wynikającej z niego zgoda na formowanie jednostek Wojska Polskiego na terenie Związku Sowieckiego. Dzięki tej umowie pierwsi polscy zesłańcy mogli opuścić Kołymę już w październiku 1941 r. i wraz z gen. Władysławem Andersem rozpocząć wymarsz z nieludzkiej ziemi.
KL Auschwitz, utworzony przez Niemców w 1940 roku zespół obozów zagłady, był prawdziwym piekłem na ziemi. Szybko przeobraził się w niewyobrażalną machinę śmierci, stając się synonimem największego zła i niegodziwości, jakie człowiek może zgotować drugiemu człowiekowi. Szacuje się, że liczba deportowanych do Auschwitz wyniosła 1,3 miliony ludzi, spośród których śmierć poniosło 1, 1 mln ludzi. Te niewyobrażalne liczby szokują do dziś.
Jedną z pierwszych decyzji Heydricha po napaści Niemiec na Polskę było wydanie 20 września 1939 r. rozporządzenia, w którym nakazał on bezwzględne tępienie wszelkich aktów sabotażu na zapleczu frontu. W praktyce oznaczało to natychmiastową eksterminację „polskich warstw przywódczych” (jak w nazistowskiej terminologii określano przedstawicieli inteligencji) przez, powołane do tego celu jeszcze przed wybuchem wojny, szwadrony morderców, określane mianem grup operacyjnych Sipo i SD (Einsatzgruppen).
Sprawa mordu na profesorach lwowskich nadal jest otwarta – napisała w 1967 r. we „Wspomnieniach wojennych” Karolina Lanckorońska – wybitna mecenas sztuki, ale też badaczka tej zbrodni sprzed już 80 lat. Egzekucji na polskich uczonych dokonali Niemcy wspierani przez kolaborujących z nimi Ukraińców.
Między 5 a 7 sierpnia 1944 r. na ulicach, w podwórzach, domach, fabrykach i szpitalach Woli doszło do bezprzykładnej w dziejach II wojny światowej, zorganizowanej masakry ludności cywilnej. Akcja wyniszczania miasta była odpowiedzią na wybuch Powstania Warszawskiego, ale jej przyczyny tkwią w ideologii niemieckiego nazizmu.
Kraje zainteresowane zbrodnią katyńską (m.in. Niemcy, ZSRS, Polska i USA) zdołały w latach wojny i po jej zakończeniu przesłuchać od kilkunastu do kilkudziesięciu świadków. Były wśród nich zarówno osoby wiarygodne, jak i konfabulujące, stąd ich świadectwa różnią się rangą i znaczeniem: często są to dokumenty kapitalne, innym razem wręcz bezwartościowe.
Udział SS-Sonderregiment Dirlewanger w pacyfikacji Powstania Warszawskiego jest jednym z wielu nierozwiązanych problemów dotyczących wydarzeń z sierpnia–października 1944 r. w Warszawie. Nieliczne zachowane dokumenty niemieckie nie ułatwiają zadania. Ale opieranie się jedynie na archiwaliach powstańczych oraz relacjach żołnierzy AK i ludności cywilnej spowodowało upowszechnienie się wielu nieścisłości. Celem tego artykułu jest przedstawienie najnowszego stanu badań na temat działań tego kontrowersyjnego oddziału Waffen-SS podczas pierwszych dni niemieckiej pacyfikacji, czyli w czasie masowej eksterminacji ludności cywilnej Woli.
W 1939 r. do okupowanej Polski wysłano ok. 750 niemieckich żandarmów. Część z nich wzięła udział w eksterminacji polskiej ludności cywilnej. Jednym z nich był Otto Oberländer, żandarm z Sadek, który przyczynił się do śmierci 86 Polaków. Do tej pory w historiografii dotyczącej niemieckiego aparatu represji brakuje opisu ich działalności w okupowanej Polsce.
W artykule wskazano na podstawy prawne kwalifikacji zbrodni katyńskiej w kategoriach ludobójstwa (genocide), polemicznie odnosząc się do argumentów wysuwanych przez Federację Rosyjską, która konsekwentnie neguje zasadność traktowania mordu dokonanego na mocy decyzji Politbiura KC WKP(b) z 5 III 1940 r. jako zbrodni nieulegającej przedawnieniu.
Od 1944 r., z chwilą wkroczenia do krajów nadbałtyckich, Europy Środkowo–Wschodniej i na Bałkany Armii Czerwonej, NKWD, struktur „Smierszu” oraz tzw. sowietników w towarzystwie nielicznych jeszcze litewskich, łotewskich, estońskich, polskich, czechosłowackich, węgierskich, rumuńskich, bułgarskich i jugosłowiańskich komunistów, rozpoczęła się stopniowo na zajętym terenie kolejna, po wcześniejszej niemieckiej, fala represji wprowadzona przez nowe reżimy, tym razem z sowieckiego nadania. Komuniści w celu zdobycia i ugruntowania władzy realizowali przygotowany wcześniej plan szeroko zakrojonych re-presji wobec społeczeństwa, w ramach których jedną z kluczowych ról przypisywali działalności więzień i najróżniejszego rodzaju obozów.
Losy Rafała Lemkina były burzliwe zarówno za życia, jak i po śmierci. [...] studiował na Wydziale Prawa i Umiejętności Politycznych Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie w 1924 r. przystąpił do egzaminów na sto-pień doktora praw1. Wykształcenie prawnicze odebrał tym samym na liczącym się wydziale prawniczym, gdzie był pod wpływem „lwowskiej szkoły prawa karnego”2.Ogromny wpływ miały na niego wydarzenia związane z ludobójstwem Ormian (zamach w Berlinie na odpowiedzialnego za nie Taalata Paszę) i masakrami ukraińskimi na Żydach (zamach w Paryżu na Symona Petlurę), które poruszyły w latach dwudziestych XX w. międzynarodową opinię publiczną. W okresie międzywojennym zdobył wiedzę na temat polityki sowieckiej i sowieckich zbrodni, czego dzisiaj część badaczy zachodnich nie docenia.
Na przełomie 1942/1943 r. jednemu z cichociemnych, ppor. Lechowi Ładzie ps. „Żagiew”, udało się przeniknąć w szeregi banderowskiej partyzantki. Dzięki temu mógł przekazać, iż jeden z dowódców Ukraińskiej Powstańczej Armii tak ocenił sytuację powstałą na Wołyniu: „Z dniem 1 III 1943 r. przystępujemy do powstania zbrojnego. Jest to działanie wojskowe i jako takie skierowane jest przeciw okupantowi. [...] Jeśli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę żydowską. Chyba, że usuną się sami”. Choć meldunek ten dotarł aż do Londynu, to, niestety, został zlekceważony lub niedoceniony (sam ppor. Łada niebawem zginął — rozpoznano go lub zlikwidowano „profilaktycznie”), gdyż członkowie polskiego podziemia wprost nie mogli uwierzyć, że ukraińscy nacjonaliści są organizacyjnie zdolni do przeprowadzenia na masową skalę antypolskiej czystki etnicznej. Zamiast tego mordy polskiej ludności na Wołyniu w 1943 r. opisywano jako wystąpienia „dzikiego” chłopstwa, niekiedy wiążąc je z rzekomymi prowokacjami sowieckiej partyzantki. Ten ukształtowany wówczas pogląd w wielu środowiskach — co ciekawe, zarówno polskich, jak i ukraińskich — jest obecny do dziś, choć tylko niekiedy próbuje się go szerzej uzasadnić.
Latem 1945 roku na ziemiach północno-wschodniej Polski doszło do zbrodni dokonanej przez funkcjonariuszy służb specjalnych ZSRS. Była to tzw. Obława Augustowska, której ofiarami stali się Polacy zamieszkujący tereny pogranicza polsko-litewsko-białoruskiego. Pomimo upływu lat wciąż brakuje odpowiedzi na podstawowe pytania, w tym gdzie zamordowano i pochowano co najmniej kilkaset ofiar NKWD.
Tereny Suwalszczyzny zostały częściowo zajęte przez oddziały Armii Czerwonej pod koniec października 1944 roku. Od razu zaczęły się represje NKWD wymierzone w struktury polskiego podziemia niepodległościowego.