Polska Hekatomba

Hekatomba na osi czasu

Data zbrodni:

  • wrzesień 1939 –  kwiecień 1947

 

Miejsce zbrodni: zobacz na mapie

  • przedwojenne województwo wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskie, lwowskie, część woj. lubelskiego oraz woj. poleskiego 

 

Ofiary:

  • polska ludność cywilna, żołnierze Wojska Polskiego wraz z rodzinami tzw. osadnicy wojskowi, chłopi, duchowni, nauczyciele, przedstawiciele administracji państwowej. Niestety, do dziś nie jesteśmy w stanie podać konkretnej liczby zamordowanych osób.

Aktualny stan badań pozwala jedynie na szacunkowe dane dotyczący liczby ofiar. Uważa się, że łącznie na całym obszarze działalności OUN/UPA zostało zamordowanych między 50 a 130 tys. Polaków. W liczbie tej uwzględnione są także ofiary mordów w Małopolsce Wschodniej (między 20 a 70 tys.).

 

Sprawcy:

  • członkowie ugrupowań nacjonalistycznych Ukraińskiej Powstańczej Armii, Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów wraz z częścią ludności cywilnej ukraińskiej, ukraińscy żołnierze i policjanci z różnych formacji SS

 

Okoliczności zbrodni:

w 1929 r. w II Rzeczypospolitej powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, której celem było wywalczenie niepodległego państwa ukraińskiego. Przyjęta przez nią ideologia integralnego nacjonalizmu Dmytra Doncowa oraz koncepcja Ukrainy tylko dla Ukraińców zaowocowała powstaniem ludobójczego planu wobec innych narodowości zamieszkujących od pokoleń te same ziemie II RP co ludność ukraińska. W 1929 r. ukraiński działacz nacjonalistyczny i pedagog, Stepan Łękawski, opracował i wydał broszurę zatytułowaną Dekalog Ukraińskiego Nacjonalisty będącą swego rodzaju drogowskazem, zbiorem zasad, którym każdy Ukrainiec powinien się kierować. Wersja z roku 1929 jest najbardziej radykalna.

 


Ja - Duch odwiecznej walki, który uchronił Ciebie od potopu tatarskiego i postawił między dwoma światami, nakazuję nowe życie:

Zdobędziesz państwo ukraińskie albo zginiesz walcząc o nie. 
Nie pozwolisz nikomu plamić sławy ani czci Twego Narodu. 
Pamiętaj o wielkich dniach naszej walki wyzwoleńczej. 
Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walki o chwałę Trójzęba Włodzimierzowego. 
Pomścij śmierć Wielkich Rycerzy. 
O sprawie nie rozmawiaj z kim można, ale z tym, kim trzeba. 
Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy. 
Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu. 
Ani prośby, ani groźby, tortury, ani śmierć nie zmuszą Cię do wyjawnienia tajemnic. 
Będziesz dążył do rozszerzenia siły, sławy, bogactwa i obszaru państwa ukraińskiego drogą ujarzmienia cudzoziemców. 

 

We wrześniu 1939 r., tuż po agresji ZSRS na Polskę bandy ukraińskie dokonywały napadów na powracających z frontu żołnierzy Wojska Polskiego oraz na osoby cywilne polskiej narodowości. Z czasem nastąpiło nasilenie napadów na polskie gospodarstwa, w których mieszkali bardziej znaczący i zamożniejsi ludzie: nauczyciele, leśnicy, zarządcy majątków, przedstawiciele lokalnej administracji. Wraz z wybuchem wojny sowiecko-niemieckiej nastąpiła zmiana okupanta na tych terenach. Ukraińcy wykorzystali ten moment i sprzymierzyli się z niemieckimi nazistami. Utworzona wkrótce policja ukraińska wraz z Niemcami dokonała mordu na tysiącach Żydów, zamieszkujących te ziemie od pokoleń. W marcu i kwietniu 1943 r. na rozkaz OUN tysiące uzbrojonych i zaprawionych w mordach Ukraińców zdezerterowało z oddziałów policji i wstąpiło w szeregi Ukraińskiej Powstańczej Armii. W tym momencie Polacy na Wołyniu stanowili niewielki procent ludności, było ich około 350 tys., co stanowiło  niecałe 17 proc. ogółu mieszkających tam ludzi. Do lutego 1943 r. zamordowano na Wołyniu ponad 1,5 tys. Polaków, co było wstępną fazą późniejszej, zakrojonej na szeroką skalę, operacji ludobójstwa. Masowe mordy na Polakach zaczęły się w końcu lutego tego roku w powiatach: Sarny, Zdołbunów, Równe, Kostopol oraz Krzemieniec. Latem objęły one także powiaty Dubno i Łuck, w następnej kolejności także Horochów, Włodzimierz,  Kowel i Luboml. N niedzielę 11 lipca 1943 r. bojówki OUN-UPA wspierane przez okoliczną ludność cywilną zaatakowały jednocześnie Polaków w około 99 miejscowościach na Wołyniu. Dzień ten nazywany jest Krwawą Niedzielą.

Schemat ataku był zazwyczaj podobny. Napadano z zaskoczenia, nad ranem lub w środku nocy, także podczas świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Miejscowość najpierw była otaczana przez strzelców UPA, zaś wspierająca ludność ukraińska (także kobiety i młodzież), uzbrojona w prymitywne narzędzia gospodarskie (noże, siekiery, kosy, topory, widły etc.) wkraczała i mordowała Polaków. Zabijano wszystkich bez wyjątku, starców, dzieci, ciężko chorych. Bardzo często rodzicom kazano patrzeć na śmierć swoich dzieci. Szczególnie okrutnie obchodzono się z kobietami w zaawansowanej ciąży. Rozcinano im brzuchy, wyrywano płody z macicy. Niemowlęta natykano na sztachety płotu lub przybijano gwoździami do stołu za język. Ludzi rżnięto piłami i rąbano siekierami, palono żywcem. Ukraińcy pastwili się nad swoimi ofiarami w sposób wymyślny. Tortury te bardzo głęboko zapadły w pamięć świadkom tych wydarzeń. Po wojnie powstało zestawienie w sumie aż 123 rodzajów tortur zadawanych ofiarom przed ich zabiciem. To niespotykane okrucieństwo spowodowało, że do określenia tych mordów używa się terminu genocidium atrox, czyli ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem. 

Po wymordowaniu mieszkańców wsi następowało rabowanie całego dobytku z polskich domów  oraz inwentarza żywego. Na koniec podpalano wszystkie budynki. Chodziło o to, by wioska zniknęła z powierzchni ziemi. Zacierano w ten sposób ślady obecności Polaków na tych terenach. Działania takie miały również na celu odstraszyć tych, którym udało się uciec, tak aby już nigdy Polacy na Wołyń nie powrócili. W czasie największego nasilenia mordów, na horyzoncie każdej nocy widać było czerwone łuny płonących polskich wsi, świadkowie tamtych wydarzeń mówią często o  „czerwonych nocach”.

W lecie 1943 r. przez Wołyń przetoczyły się dwie wielkie fale mordów. Pierwsza, w lipcu, kiedy jednocześnie napadnięto i wymordowano niemal sto miejscowości, oraz kolejna w sierpniu, kiedy zaatakowano ponad osiemdziesiąt polskich wsi. Napady te trwały aż do 1944 r. Po wkroczeniu na Wołyń wojsk sowieckich mordy zaczęły ustawać. Ludobójstwo zaczęło przenosić się na tereny województw: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego. Tam od połowy 1943 r. miały miejsce podobne wydarzenia jak wcześniej na Wołyniu. W Małopolsce Wschodniej miały miejsce dwie fale mordów poprzedzających wielką akcję ludobójczą. Pierwsza we wrześniu 1939 r., kiedy zamordowano około 2,2 tys. Polaków oraz  druga w 1941 r., kiedy śmierć poniosło około 350 osób. W 1944 r. banderowcy zamordowali co najmniej 35 290 Polaków. Ludność polska porzucała swoje majątki i ratowała się ucieczką do miast i większych osad, gdzie często organizowane były samoobrony. Ludność w Małopolsce Wschodniej uprzedzona wypadkami na Wołyniu organizowała wcześniej oddziały samoobrony. Grupy te były zdecydowanie liczniejsze niż te na Wołyniu. Prowadziły one też działalność prewencyjną. W styczniu 1944 r., w ramach akcji „Burza” na Wołyniu utworzono 27 Wołyńską Dywizję Piechoty Armii Krajowej. Jej żołnierze rekrutowali się w większości ze spalonych i wymordowanych wsi polskich. Bardzo wielu z nich nie mogło sobie poradzić z przeżytą traumą oraz stratą najbliższych zamęczonych przez Ukraińców. Dochodziło wówczas do akcji odwetowych. 

Ofiarą ukraińskich rizunów byli nie tylko Polacy, ale również Czesi, Ormianie a także ci Ukraińcy, którzy jednoznacznie sprzeciwiali się ludobójczemu działaniu UPA. Ukrainiec, który miał żonę Polkę musiał ją zabić w imię bezlitosnej ideologii. Jeśli się temu sprzeciwił, sam ginął z rąk oprawców. Dochodziło zatem do dantejskich scen, kiedy to ojciec chcąc ratować swoją żonę – Polkę był zastraszany przez swego własnego syna – członka UPA. Musiał go więc zabić aby uratować żonę. Zamordowanie swoich polskich członków rodziny miało udowodnić  lojalność wobec „prawy ukraińskiej”.

Ludobójstwo nie ominęło także księży katolickich, którzy sprawowali posługę na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Pierwszą taką ofiarą na Wołyniu był ksiądz Wacław Majewski, proboszcz parafii w Mielnicy. Według śmierć z rąk nacjonalistów ukraińskich poniosło około 100 księży rzymskokatolickich, ojców, braci i sióstr zakonnych.

 


Warte odnotowania:

wielu Polaków zawdzięcza życie „sprawiedliwym Ukraińcom”, którzy pomimo strachu i groźby pozbawienia życia uprzedzali swoich polskich sąsiadów o zbliżającym się napadzie lub przechowywali uciekinierów w swoich domach, stodołach, piwnicach etc. Najlepszym przykładem takich zachowań jest wieś Ulaniki na Wołyniu w powiecie Łuckim. Dzięki sąsiadom Ukraińcom uratowała się niemal cała wieś, której mieszkańcy zdążyli uciec pod osłoną nocy. Podobnych przykładów ukraińskiej pomocy jest wiele. Pomoc niosły częściej jednak osoby starsze, mocno związane z polskimi sąsiadami, współistniejące na tych samych terenach od wielu lat.

Ofiary ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w zdecydowanej większości nie mają swoich grobów. Ciała zamordowanych nie były grzebane. Na Wołyniu zaledwie trzy tysiące ofiar miały katolicki pochówek. Pozostałe kilkadziesiąt tysięcy ofiar zostało pozostawionych na żer dla dzikich zwierząt, wrzuconych do studni, spalonych w domach i stodołach, porzuconych na łąkach, w lasach, w rzekach. Część ofiar wrzucano do płytkich masowych grobów ledwie przysypanych ziemią. Szczątki ludzkie do dziś są odnajdywane w trakcie orania ziemi. Próby pochowania zamordowanych przez rodziny i sąsiadów często kończyły się ich śmiercią, gdyż pogrzeby również były sposobnością do dokonania zbiorowych mordów przez ukraińskich nacjonalistów. Często więc nie było możliwości pochować swoich bliskich w godny sposób. Współcześnie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej stoją nieliczne krzyże ustawione orientacyjnie w miejscach, gdzie kiedyś były polskie wsie. Jest ich zaledwie ok. 170. Przed wojną na Wołyniu istniało ponad 2500 polskich miejscowości, w wyniku działa OUN-UPA z powierzchni ziemi bezpowrotnie zniknęło 1500. Aktualnie strona polska ma całkowity zakaz dokonywania jakichkolwiek prac archeologicznych i ekshumacyjnych

 


Bibliografia: 

Dębski W.S., Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska, wyd. III, Lublin 2017

Filar W., Wołyń 1939–1944. Historia, pamięć, pojednanie, Warszawa 2009

Kulińska L.,  Dzieci Kresów, t. 3, Kraków 2009

Kulińska L., Dzieci Kresów, t. 2, Kraków 2006

Kulińska L., Dzieci Kresów, t. 1, Warszawa 2003

Kulińska L., Kwestia ukraińska i eksterminacja ludności polskiej w Małopolsce Wschodniej, Kraków 2004

Lucyna Kulińska L., Partacz C., Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939–1945, Warszawa 2015

Motyka G., Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943–1947, Kraków 2011

Motyka G., Wołyń ’43, Kraków 2016

Nie zabijaj. Nacjonalizm i ludobójstwo na Kresach wobec Kościoła, etyki chrześcijańskiej i zasad humanizmu, red. W. Osadczy, A. Kulczycki, Warszawa–Lublin 2018

Poliszczuk D., Doktryna Dmytra Doncowa – tekst i analiza, Toronto 2006

Popek L., Duchowieństwo diecezji łuckiej. Ofiary wojny i represji okupantów 1939–1945, Lublin 2010

Popek L., Świadkowie oskarżają. Okrutna przestroga, cz. III, Lublin 2013

Popek L., Wołyń ocalić od zapomnienia, Lublin 1997

Siekierka S., Komański H., Różański E., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939–1946, Wrocław 2007

Siekierka S., Komański H., Różański E., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939–1947, Wrocław 2006

Siemaszko E., Siemaszko W., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, Warszawa 2000

Sowa A.L., Stosunki polsko-ukraińskie 1939–1947, Kraków 1998

 


Autor: Katarzyna Underwood

Zobacz na mapie
Wstecz